Ojciec medycyny holopatycznej w pracy
- Holopata powinien przez cały ten czas dokładnie obserwować pacjenta i na początku krótko go trzymać,
aby stwierdzić, czy pojawiają się stany pogorszenia stanu zdrowia, co
oznacza brak duchowej gotowości pacjenta do stawienia czoła tym
problemom
i przetworzenia ich.
- Trzeba to przyjąć do wiadomości, zaakceptować, pozostawić tę część leczenia i pozostać na planie organicznym (materialnym).
Jeśli jednak pacjent wyraża świadomie zgodę i zrozumienie dla duchowego / mentalnego- leczenia i
gotowy jest stawić czoła swoim problemom, wówczas terapia przebiega jak
należy, wówczas holopatia może aktywować głęboko ukryte, nieświadome
konflikty i doprowadzić do przetworzenia tych negatywnych informacji tak, że dojdzie do głęboko sięgających zmian w psychice i w ciele pacjenta. To jest holopatia.
- Kiedyś przeżyłem zadziwiającą wręcz sytuację z
pacjentem cierpiącym z powodu nieustannego swędzeniaw odbycie, któremu
zaaplikowałem holopatycznie wzorzec homoseksualnego napięcia nie
informując go jednak jakimi drganiami się posłużyłem.
0 - Od tego czasu pacjent przestał skarżyć się na swędzenie odbytu…
- Mógłbym tu panu opowiedzieć jeszcze o innych, zadziwiających przypadkach, szczególnie o dzieciach z zaburzeniami rozwojowymi, które często doznały jakiegoś rodzaju wstrząsu odbierając jakieś szokujące wydarzenie z podświadomości rodzinnej (na przykład natury seksualnej), a czego nie potrafiły wytrzymać.
- Te dzieci mogły jednak kontynuować normalnie swój rozwój po wydobyciu z nich tych wibracji i z końcem procesu przetworzyć te negatywne dane...
- ... albo pacjenci z chronicznymi alergiami. Przeważnie alergia jest wojną
zastępczą, toczoną o coś całkiem innego. Gdy te podprogowe urazy zostaną
zrozumiane i z pomocą holopatii doprowadzone do przetworzenia – alergie
znikają.
- Chodzi tu o rzeczywiście bardzo głęboko sięgające aplikacje
holopatyczne.
Powiedziałbym, że prawdopodobnie z około 80% chronicznych chorób można pomóc wyleczyć.
-
Pozostałe 20% to choroby, które rozwinęły się zbyt daleko, albo
podpadają pod tę kategorię, do której należą ci pacjenci, którzy
mentalnie i duchowo nie są jeszcze gotowi rozprawić się
z prawdziwymi przyczynami swojej choroby, co – jak już powiedziałem – należy to nastawienie zaakceptować.
- Tak jak jest – jest dobrze. Zbawienie nie wypływa z gniazdka jak prąd elektryczny.
- Nie można nikogo zaszczepić, ani ochronić.
Wolna wola pacjenta stanowi czynnik decydujący.
- Pacjent powinien być świadomy - że podstawowe zmiany w swoim życiu należy przeprowadzać uod wewnątrz.-Nie trzeba tego werbalizować.
-
Często dzieje się tak, że nie potrafią tego wyrazić, nie potrafią się
wypowiedzieć. Wystarczy sama gotowość z ich strony, gotowość
przekształcenia swojego życia, że naprawdę zdecydowali się żyć inaczej
niż do tej pory, a to oznacza proces obudzenia się.
- Gdy jednak pacjent mówi: panie doktorze, ja tak naprawdę nie mam żadnych problemów; ja po prostu chcę być tylko zdrowy – to takie nastawienie do życia jest właśnie problemem tego pacjenta, to jego nastawienie...
... albo pacjenci z nowotworami. Przychodzą do mnie i mówią:
- Wie
pan doktorze, żyję z tym guzem, mam tu takie i takie wyniki badań
laboratoryjnych, ale oprócz tego nie mam żadnych innych problemów; a te
psychiczne sprawy,o których pan mówi – po prostu, powiem panu szczerze - mnie to nie interesuje...
-
No cóż. Należy zaakceptować taką postawę. Istnieją takie formy
schorzenia, gdzie ze względów bezpieczeństwa rezygnuję ze zbyt wczesnego
zajęcia się pracą z podświadomością pacjenta.
- Do tej klasy schorzeń należą nowotwory.
-
Zbyt wczesne zajęcie się treściami podświadomości może wywołać nawet
nawrót choroby.
- Mimo to bazując na poczynionych przeze mnie
doświadczeniach mogę stwierdzić, że ci spośród tych moich pacjentów,
którzy wyleczyli się z choroby nowotworowej, to ci pacjenci, którzy
gotowi byli zająć się prawdziwymi przyczynami swojej choroby i stawić
czoła tym problemom.- Ten proces wcale nie musi przebiegać dramatycznie. - Pacjent wcale nie musi wybuchnąć płaczem i
załamać się. - Nie musi pogodzić się z kryzysem, który sam sobie
stworzył, albo wnieść
o rozwód tylko dlatego, bo czuje się przez swojego
partnera zraniony.
- Taki proces może przebiec po cichu. Trzeba
po prostu zatrzymać się i odważyć raz jeszcze spojrzeć na to, co nas tak
zabolało i dlaczego...
- To zadziwiające, ale często ten moment jest uzdrowieniem.
Samo
przyjrzenie się temu, co spowodowało uraz przebiega często nie
świadomie. Pacjent poświęca więcej czasu dla siebie zajmując się czymś,
co go uspokaja; na przykład pracuje w ogrodzie kontemplując przy tym,
wchodząc w siebie...
-
Dawniej myślałem, że muszę dla każdego pacjenta opracować jakiś
program, żeby wiedzieli co mają czynić, jaki rodzaj muzyki słuchać,
jakie książki czytać, jak medytować.
- Zrezygnowałem z czasem z tego podejścia, bo każdy z nas rozwija się na swojej drodze, zaś czynnikiem decydującym są motywy, którymi kieruje się pacjent. Kto naprawdę decyduje się żyć inaczej niż do chwili gdy udaje się do lekarza lub terapeuty, to jest właśnie owa właściwa motywacja. Taki człowiek będzie odtąd kroczyć swoją własną drogą, a wówczas medycyna holopatyczna może mu w decydujący sposób służyć.
Jeśli
jednak pacjent uznaje swoją sięgającą głęboko chorobę jako przejściowe
zaburzenie i wierzy, że nadal może żyć tak, jak żył dotąd, wówczas
holopatia będzie działać na niego jedynie na planie symptomów
chorobowych.
***
Pytanie: ... a więc potrzebna jest współpraca ze strony pacjenta...
Dr. Steiner:
Tak.
Świat wewnętrzny powinien współpracować ze światem zewnętrznym. Np. na
zewnątrz pacjent zmienia swoje przyzwyczajenia kulinarne, zażywa więcej
ruchu – tego typu rzeczy. Także zażywanie przepisanych mu środków
leczniczych według wskazówek terapeuty jest ważne. Natomiast pracę
wewnętrzną jest raczej trudno zaordynować. Jak już wspomniałem,
wcześniej opracowywałem dla pacjentów programy leczenia, jednak nie
zdawało to w stu procentach egzaminu.
- Zauważyłem, że ludzie różnie
pracują nad swoimi problemami; inaczej niż oczekiwałem.
- Tak nie może być – pomyślałem, a jednak tak się działo. Zauważyłem fenomen, który nazywam zatrzymaniem się w czasie,
zauważyłem jak ludzie sami wynajdują sobie pasującą im formę
medytowania.
- Ludziom, którzy chcieliby śledzić ten proces z zewnątrz
z pewnością by się to nie udało. Nic nie można zauważyć. Jednak pacjenci pracujący nad sobą uzyskują wgląd do wewnątrz i tam znajdują to coś i to jest właśnie t o.
- Patrzą
w swoje wnętrze i zastanawiają się co zrobić ze swoim życiem, jak żyć,
jakie są ich motywy – po prostu myślą o tym, o czym przez tyle lat nie
myśleli, robią to, czego dotąd nie robili... Przyglądają się swoim
związkom, albo czemuś, co doprowadziło do ich choroby i chce im się
płakać.
- To są rzeczy, który ktoś z zewnątrz być może wcale nie zauważa. - Na szczęście przynajmniej 70% pacjentów wyraża pozytywne nastawienie do
pracy wewnętrznej, tak że można z nimi faktycznie współpracować. Dla
reszty taka praca nad sobą wydaje się być zbyt trudna. Przeważnie chory
wymusza z pomocą swojej choroby jakąś korzyść dla siebie, na przykład
produkując symptomy chce udowodnić mężowi lub żonie jaki/a jest dla niego zły/a, nie dobry/a... i jak bardzo z tej właśnie przyczyny teraz cierpi.
- Istnieje wiele mentalnych gier tego rodzaju, z czego – oczywiście – pacjent wcale nie musi zdawać sobie sprawy.
Agni Nacht: To byłby naturalnie punkt wyjścia.
Dr. Steiner:
Oczywiście, że tak. Ja nie oskarżam tu ludzi o to, że postępują tak
z
premedytacją. W takim wypadku terapia nie przyniosła by oczekiwanych
rezultatów.
Powinniśmy jako terapeuci pamiętać o tym, że nasza podświadomość
posłuszna jest naszym skrytym życzeniom.
- Pewien mędrzec uczył kiedyś, że
powinniśmy być bardzo ostrożni życząc sobie czegoś, bowiem nasze
życzenia niosą tendencję materializowania się. Tak więc, jeśli skrycie
życzyłbym sobie, żeby mojej żonie (albo mężowi) tak naprawdę pokazać,
tak naprawdę dać mu odczuć co on/a mi robi, jak mnie traktuje, jak mnie
wykańcza itp., to moja podświadomość mówi: OK! Teraz jej/jemu pokażemy!
Jak to się robi? - ... i konkretnie... życzenie zostaje zamienione
w czyn. Moje skryte życzenie spełnia się.
Albo ktoś chce ukarać siebie za coś. Dajmy na to kobieta po usunięciu ciąży mówi sobie: To,
co zrobiłam jest karygodne. Gdybym teraz dostała atak serca, to byłaby
to sprawiedliwa kara. To kara boska. Tak Bóg chce i tak musi być. Jeśli
kobieta mocno w to wierzy, to jej podświadomość postara się o to, żeby
jej życzenie się spełniło. - Wybaczyć innym jest trudno, ale wybaczyć
sobie samemu wydaje się czasem być czymś niemożliwym.
W takich
przypadkach ukierunkowana psychoterapia może skutecznie pomóc. Sama
holopatia nie wystarczy, ponieważ pacjent musi rozpocząć proces rozwoju
swojej świadomości.
Pytanie: Czy holopatia może towarzyszyć takiemu procesowi?
Dr. Steiner:Tak.
Dzięki pomocy ze strony medycyny holopatycznej tego rodzaju procesy
będą przebiegać o wiele łatwiej.
- Zauważam to zawsze podczas warsztatów
rodzinnych. Pacjenci, którzy są już po leczeniu holopatycznym,
aklimatyzują się o wiele łatwiej w grupie niż inni. Ci ostatni siedzą i
przysłuchują się tylko, obserwują i trwa to trochę zanim się otworzą.
Pacjenci po seansach holopatycznych są aktywni już podczas pierwszego
spotkania
i są otwarci na nowy sposób myślenia.
***
Pytanie: Pańskie oprogramowanie składa się z nagranych różnych wibracji. Czy nagrał pan też błogostan, jedność albo boskość?
Dr. Steiner:
Jak
to często w życiu bywa, negatywną stronę życia o wiele łatwiej jest
uchwycić niż stronę pozytywną. Strach, agresję albo kompleks niższości
można bez trudu uchwycić, natomiast wzorce pozytywne są o wiele
trudniejsze do nagrania. Dlatego też zeskanowaliśmy wzorce negatywne i
znaleźliśmy w empiryczny sposób leki homeopatyczne, które te wzorce
równoważą.
Krótko: można posługiwać się negatywnymi wzorcami w celu
osiągnięcia pozytywnego wyniku.- Istnieje
homeopatyczny efekt zwrotny. Dajmy na to, że niosę
w sobie jakąś
truciznę. Powiedzmy rtęć. Aplikuję więc sobie tę truciznę w postaci
akordu homeopatycznej potencji albo samej tylko homeopatycznej potencji , co odwraca
negatywny efekt działania toksyny na mój organizm.
- Mogę
pacjentowi zaaplikować akord strachu.
Cyfrowo jest to możliwe, lub akord kompleksu niższości składający się z odpowiednich potencji.
- Dokładniej powiedziawszy – jest to akord potencji
elektrofizjologicznego odcisku jaki pozostawia po sobie kompleks niższości.
Pytanie: Jak można taki odcisk zeskanować?
Dr. Steiner:
Po prostu zwracam się do pacjenta i mówię: proszę
teraz skoncentrować się na swoim strachu, tylko na swoim strachu, na
tym co wywołuje w tobie uczucie strachu...
Powiedz mi, co to jest, że wywołuje w tobie strach?
- Następnie badam odpowiednie aku-punkty na ciele pacjenta
i
skanuję je. Te elektrofizjologiczne wzorce drgań okazują się niezwykle
skuteczne w leczeniu także innych pacjentów cierpiących z powodu stanów
lękowych, obaw i niepokoju.
- W taki sposób właśnie udało mi się stworzyć
odpowiednią paletę energetycznych stanów mózgu.
- Obecnie system ten przeznaczony jest do wykrywania negatywnych fal i do przeistaczania ich z pomocą homeopatii cyfrowej w fale o częstotliwości pozytywnej.
- Dysponujemy także innym sposobem.
- Podajemy pacjentowi cierpiącemu na stany lękowe pewne substancje homeopatyczne, o których wiemy, że mogą neutralizować elektrofizjologiczny sygnał „strach”.
Na przykład selen.
- Powszechnie wiadomo jest, że selen występuje w
białych ciałkach krwi, w mózgu i w wątrobie. Tu działa selen.
- Selen
jest naturalnym antybiotykiem wzmacniającym odporność,
a przy okazji
działa przeciwko uczuciu strachu.
- Inne elementy, jak na przykład tellur,
działają przeciwko frustracji. - Doszedłem do tego drogą empiryczną.
- Dwutlenek krzemu, czyli tak zwana krzemionka znana jest klasycznej
homeopatii jako środek działający przeciwko kompleksowi niższości. Krzem
w mikro-dawkach leczy w takich przypadkach.
- Z pomocą holopatii można
kontrolować działanie takich substancji.
Pytanie: Skąd pan, doktorze, posiada taką wiedzę?
Dr. Steiner:Po
prostu
– przesiewam literaturę na tyle, na ile to dla mnie możliwe.
Jest to bowiem trudne zadanie, ponieważ dostępna literatura nie jest
uporządkowana systematycznie.
- Szczególnie homeopatyczna Materia Medica nie
dostarcza zbyt wiele informacji.
- Przeprowadzałem też eksperymenty na
sobie samym.
Wiele nauczyłem się z przeprowadzanych testów
energetycznych. - Można badać i przeprowadzać testy z pacjentami z
kompleksem niższości. Wziąłem sobie czas i przetestowałem 25-30
mikroelementów śladowych w celu stwierdzenia, które z nich nadają się
dla medycyny holopatycznej; po wysłaniu których sygnałów znika uczucie
niższej wartości u pacjentów.
- Jest to możliwe do osiągnięcia tylko w
holopatii, bowiem dysponujemy procedurami w trakcie przeprowadzania
badań,
z pomocą których odpowiednie wzorce drgań skierowywane są
bezpośrednio do mózgu. Dzięki tej akcji dochodzi do silnej reakcji. - Na
początku było to niesamowicie czasochłonne, jednak uzyskane dane udało
mi się uporządkować, nanieść na mapy, stworzyć modele i ująć w
systemy.
- Dziś wszystko to zintegrowane jest w komputerze i dlatego
medycyna holopatyczna funkcjonuje tak szybko.
Pytanie: Tak. To musiała być ciężka praca.
Dr. Steiner:O
tak. Jak najbardziej!
- Zabrało mi to prawie dziesięć lat, żeby to
wszystko zadziałało jak należy. Ale teraz, gdy wszystko jest już
skomputeryzowane, zintegrowane – wiedza ta jest dostępna dla każdego.
- To
właśnie jest wielką zaletą tej metody leczenia.
Pytanie: Na ile ważne jest w holopatii zażywanie aminokwasów oraz pierwiastków śladowych?
Dr. Steiner:
U
młodych ludzi można doprowadzić do zmian w procesie przemiany materii
samym tylko doprowadzeniem energii do mózgu w formie drgań. Odnosi się
to szczególnie do dzieci, a także do ludzi o dobrej kondycji ogólnej. Im starszy organizm, tym więcej wsparcia
w różnych postaciach wymaga jego metabolizm.
W tym celu aplikujemy mikroelementy śladowe i naturalnie takie minerały jak potas, wapń i inne.
- Jeśli uzupełnimy energetyczne leczenie dawkami
naszych ortomolekularnych substancji jak molibden, mangan, beryl, lantan
i innymi pierwiastkami ziem rzadkich, uzyskujemy efekty, które dotąd
uznawane były za niemożliwe – szczególnie jeśli chodzi o przemianę
materii w mózgu.- Posługujemy
się tu homeopatycznymi recepturami , przy czym nie chodzi tu o ilość
wstrząśnięć albo o roztarcie, lecz o to, że jest to bardzo prosta forma
podawania na przykład metalu w dawkach miligramowych lub mikrogramowych w
potencji D4 albo D6.
Pytanie: A więc to są składniki leków zwanych pod nazwą ATK?
Dr. Steiner:
Tak jest. To są składniki kapsułek zawierających lek ortomolekularny który aplikujemy pacjentom.
Pytanie: - Pan doktor wspomniał o holopatycznym leczeniu dzieci.
Od którego roku życia można leczyć holopatycznie?
Dr. Steiner:
Nawet niemowlęta można leczyć holopatycznie. Oczywiście najlepiej razem z matką. Im mniejsze dziecko, tym silniejsza symbioza
z
matką. Można rzec, że jest to jakby jeden organizm, który bardzo
podobnie reaguje. Przyjmijmy, że dziecko cierpi z powodu jakiegoś
chronicznego problemu – np. chodzi o atopowe zapalenie skóry [AZS] (Neurodermitis).
Należy w takim wypadku przyjąć, że matka ma jakieś podprogowe problemy,
które u niej jeszcze nie objawiły się w świetle dziennym i są jakoś
kompensowane. Jednak u jej dziecka immunologicznie nie mogą być
kompensowane i dlatego objawy widzimy w ciele dziecka, a nie w ciele
matki. Dziecko jest "lustrem"...,
albo
nocne moczenie się dziecka lub inny symptom.
-Głęboko sięgające problemy
chroniczne dziecka najlepiej leczyć poprzez matkę; terapia
matka/dziecko. Oczywiście w wypadku nagle pojawiających się problemów
zdrowotnych jak kaszel, katar itp., leczymy dziecko bezpośrednio. Małe
dzieci siedzą na kolanach swoich matek i bawiąc się otrzymują pozytywne
energie.
Serdecznie dziękujemy, doktorze, za rozmowę.
Dr. Steiner: Ja również dziękuję.