HOLOPATIA

HOLOPATIA

środa, 14 września 2016

UZDROWIENIE NA BAZIE UNIWERSALNYCH PRAW

UNIWERSALNE PRAWO JEST BOSKIM PRAWEM.  
BÓG JEST ŻYCIEM - UNIWERSALNYM PRAWEM.
ŻYCIE JEST WSZECHOBECNE, A ZATEM
I JEGO PRAWO JEST WSZECHOBECNE.
BÓG JEST ŹRÓDŁEM ŻYCIA I ZDROWIA.
UNIWERSALNE PRAWA, PRAWA BOSKIE DZIAŁAJĄ Z GŁĘBI DUSZY.

*  *  *  

   - Przed rokiem wydaliśmy DRUGIE WYDANIE jedynej w swoim rodzaju książki niemieckiego lekarza, dr n. med. Manfreda Doeppa pt. MEDYCYNA WEDŁUG KAZANIA NA GÓRZE*.
http://holopatia.blogspot.com/2015/10/wydanie-uzupenione-medycyna-wedug.html


Ludzie nie zdają sobie z tego sprawy, że są włączani


Związek pomiędzy dwoma wymienionymi w tytule tematami - medycyną a nauką zawartą w tzw. kazaniu na górze wygłoszonym przez Chrystusa przed 2000 ziemskich lat - nie jest dla współczesnego człowieka sam przez się zrozumiały, mimo iż owo "kazanie", a w rzeczywistości wyciąg z Uniwersalnego Prawa skierowany był nie tyle do wyznawców Jehowy jak do ludzkości XXI wieku. Dzisiejszy człowiek, nawet ateista - jeśli jest otwarty - potrafi zrozumieć Chrystusa. Znana nam dziś akademicka medycyna znacznie oddaliła się od swego początku, od holistycznego uzdrawiania, tak że synteza pomiędzy uzdrawianiem i duchowością w dużej mierze została utracona w sensie kapłan-lekarz lub lekarz-kapłan
w jednej osobie. 
Z drugiej strony kazanie na górze - mimo iż niewątpliwie stanowi ono centrum nauki Chrystusa - zostało odsunięte na bok w teczce opieczętowanej jako UTOPIA i niezmiernie rzadko (jeśli w ogóle) jest brane pod uwagę w repertuarze tzw. księży i w ogóle "duszpasterzy"
- Jedno jest pewne, a mianowicie to, że w osobie Jezusa, poprzez którego działał Chrystus, widzimy zarówno głosiciela prawdy jak uzdrowiciela. Każdy "pacjent" Jezusa, który doznał uzdrowienia usłyszał cudowną formułę: "Twoja wiara cię uzdrowiła. Idź i nie grzesz już więcej"; (nie wracaj już do popełniania starych błędów, w miejsce szkodliwych dla ciebie programów wmontuj służące twemu zdrowiu programy).
Zgodne z tym, zbawienie duszy i uzdrowienie materialnego ciała są ze sobą nierozerwalnie powiązane. Czy nazwalibyście to utopią?

Ktoś może tu wtrącić, że ponoć ludzie "religijni" rzadziej chorują i szybciej wracają do zdrowia niż ludzie nie religijni i nie nastawieni na Boga. Ktoś inny powie, że należy modlić się za chorych, bo zwiększa to ich szanse na wyzdrowienie..., nawet jeśli jest to tylko "ślepy test", gdy modlimy się i nie oczekujemy pozytywnych wyników. To wszystko zostało naukowo zbadane i stwierdzono, że statystycznie takie postępowanie jest istotne i może być uważane za dopuszczalne. Tutaj jednak nie chodzi nam o ogólnie znane i potwierdzone fakty, lecz o indywidualne relacje, o powiązania które każdy może odnieść do siebie.

Medycyna współczesna

   - Istnieją dziś w medycynie, dwie fundamentalnie różne metody:
a) metoda powierzchniowa, skoncentrowana na objawach, czyli przysłowiowego "zamiatania pod dywan" i
b) sięgająca głębiej, koncentrująca się na przyczynach, czyli zaglądająca pod "stary dywan".

- Ta pierwsza jest metodą konwencjonalną, eliminuje dyskomfort i sprawia, że pacjent znów może funkcjonować "normalnie" czytaj: samowolnie; przeważnie chodzi tu o manipulowanie organizmem. Brane są pod uwagę negatywne skutki uboczne. zdolność wywoływania ich stanowi warunek konieczny do wypisywania recept,  a kolejne negatywne symptomy po zażyciu przepisanych specyfików zwanych "lekarstwami", a więc skutki tego postępowania (lekarze mówią o "postępowaniu") są uważane za nieodłączną i wręcz konieczną część metody leczenia. Siły samouzdrawiające - o ile takowe są w ogóle brane pod uwagę - nie są tu potrzebne, a nawet uznane za czynnik zakłócający metodę leczenia. W skrajnym przypadku wprowadza się ciało pacjenta [użytkownika zwanego duszą]
w sztucznie wywołaną śpiączką, tak że wszystkie funkcje organizmu mogą być sterowane z zewnątrz.
Ta dominująca forma leczenia istnieje dopiero od około 160 lat.
- Druga metoda leczenia szuka przyczyny przed pojawieniem się stanu chorobowego i zadaje tu pytanie "dlaczego?".
Chodzi tu o znalezienie i usunięcie przyczyny, a nie
o walkę z ciałem; raczej o pozytywny stosunek
do ciała, o jego zdolność do samoleczenia się.
Np. medycyna homeopatyczna reprezentowała przed ok. 260 laty  pierwszą tego rodzaju próbę wprowadzenia porządku w panujący wówczas chaos na polu medycyny akademickiej. Skoro jednak organizm jest zdolny do samoleczenia (a co do tego nie ma wątpliwości), to wynika z tego, że istnieje
w organizmie program wewnętrzny, który określa, jaka normą i w jakiej formie została naruszona i w jaki sposób powinna powrócić do na właściwe dla niej miejsce. Wymaga to uznania "cyjanotypii" (światłoczułości)  -  istnienia w mikrokosmosie jakim jest żywy organizm jako cząstka makrokosmosu - nadrzędnego planu, wymiaru który w nim istnieje. [Tutaj kłania się Burkhard Heim z jego 12-wymiarowym wszechświatem, Fritz-Albert Popp
z jego biofotonami, Christian Steiner z jego biofizyczną formą terapii zwaną medycyną holopatyczną...  a tego nie można w obliczu dzisiejszej wiedzy dłużej ignorować].




Światłoczułość organizmu

   - Światłoczułość? Wzorzec organizmu? Gdzie miałby się on znajdować?
Odpowiedź jest prosta:
Wszystko  J E S T  TERAZ / TUTAJ.
Tutaj bowiem rodzi się pytanie, czy funkcja sterowania względnie funkcja kierownicza DNS jest wyłącznie funkcją merytoryczną, kodowaną genetycznie wraz z syntezą białek, które  jako "posłańcy" [gr. angelos - aniołowie] wykonują odgórne rozkazy, czy też istnieją nadrzędne pola informacyjne, które są wszechobecne i kontrolują rzeczywistość z poza czasu i przestrzeni. Genetyka zakłada, że tylko genomy pełnią role "nadzorców"
i w odniesieniu do niektórych funkcji organizmu
i zaburzeń ten pogląd jest oczywiście słuszny. 

Dr Manfred Doepp: Już tylko obserwując procesy systemowe, na przykład sinusoidalną zmienność napięcia autonomicznego układu nerwowego
i zjawiska bodziec-reakcja stwierdzamy, że nie chodzi tu tylko o jeden gen i jego wpływ, ale o interakcję wielu genów które są do tego potrzebne. Wyższe zdolności występujące u zwierząt już nie mogą być wyjaśnione tylko genetycznie, np. przemieszczanie się na dużych odległościach przy jednoczesnej orientacji w terenie jeśli chodzi o takie kryteria jak ukształtowanie terenu, promieniowanie geomagnetyczne i konstelacje gwiazd.
Dr Peter Gariajew mówi o fali kodu genetycznego jako o systemie podstawowym a zarazem nadrzędnym (Tattwa Viveka 20).

Biofotony i koherencja

Podobnie człowiek - przede wszystkim w sytuacjach wyjątkowych -  jest w stanie działać o wiele szybciej, skuteczniej i w bardziej skoordynowany sposób niż zwykle pozwalają mu na to system nerwowy, substancje semiochemiczne***  i/lub hormony.
- Jak "dogadują się" między sobą komórki składające się na jakiś organ w ciele?
- Jak harmonizują ze sobą narządy swoje działanie
w organizmie?
- Jak konsultują wspólnie co, kiedy i jak, aby nie doszło do chaosu?

- Profesor Fritz-Albert Popp udowodnił istnienie nieustannej komunikacji międzykomórkowej; procesów zachodzących dzięki biofotonom poruszającym się z ekstremalną prędkością.

Cytat z "Tattwa Viveka" 18, str. 25):
"Koherencja charakteryzująca system biologiczny, jest - z fizycznego punktu widzenia - wręcz niewyobrażalna".
Dodatkowo z wielu przeprowadzonych badań wynika, że DNA jest ukierunkowującym nadprzewodnikiem
a zarazem napompowanym względnie pompującym laserem działającym jako stacja odbiorcza
i równocześnie jako stacja nadawcza.
- Co odbiera DNA?
Pro. F-A. Popp: Przede wszystkim informacje wysłane przez około 70 miliardów komórek składających się na organizm, które wyprowadzają z interferencji do koherencji {ze stanu zakłócenia do spójności (przez chorobę do zdrowia; w medycynie holopatycznej pojęcie "choroba" rozumiane jest jako zakłócenie w nadrzędnym systemie regulacji}. .
- Ale... z kolei kto/co koordynuje tę grę?
- Kto/co trzyma nadzór nad tym wszystkim?
- Kto/co zna cel, sens i drogę do celu?
Jest to wyższa instancja, wyższy organ,
który znajduje się w ciele elektromagnetycznym
czyli w polu witalnym; organ który jest nierozłączny
z istotą duchową zwaną potocznie duszą.
- Dlaczego tak  j e s t ?
- Ponieważ niesie w sobie indywidualność.

Prof. F-A. Popp: "Musi tu istnieć dyrygent, który dyryguje tą orkiestrą. Musi to być ktoś, kto dysponuje niezmiernym zasobem informacji".
Oczywiście takie wypowiedzi napotykają na prymitywne reakcje ze strony twardogłowych akademików, którzy przekonani są, że ich podręczniki zawierają prawdę ostateczną i nie znoszącą krytyki.

- Dziś wszyscy wiemy o psychosomatyce a także o psychoneuroimmunologii, a zatem wiemy, że psychika stanowi wymiar nadrzędny. Jej rolę można porównać z rolą królowej pszczół, albo jeśli komuś łatwiej to sobie wyobrazić inaczej to rolą naczelnego rabina albo papieża jakiegoś kościoła. Sam organizm nie jest w stanie przetrwać bez użytkownika, bez duszy; natomiast dusza może żyć wiecznie także bez fizycznego ciała. To bardzo istotne informować o tym dzieci zanim będą indoktrynowane przez świat zewnętrzny. Dusza bowiem wnosi w pole ziemskiego  ciała informacje, to ona programuje ciało i każdą jego komórkę "na swój obraz i podobieństwo", aby posłużyć się w tym miejscu językiem biblijnym. Tak więc, każda komórka w DNA niesie własny, indywidualny program. Człowiek nie jest organizmem, który posiada duszę. To dusza ma do dyspozycji ciało, w którym przez jakiś określony czas przebywa.

Podstawowe oprogramowanie: Boskie Prawo

- Gdyby porównać człowieka z komputerem, nasuwa się nam natychmiast pytanie dotyczące podstawowego oprogramowania, bez którego żaden indywidualny program nie może funkcjonować.
Ten podstawowy program nazywa się Boskim Prawem, Prawem, które jest używane jako "lep" we wszystkich systemach religijnych (a w polityce jako "kiełbasa wyborcza"), bowiem jego aspekty zawierają wszystkie "składniki" Prawdy Absolutnej, a każdej religii kładzie się nacisk na jeden lub dwa  z nich.
Prawo to trwa niewzruszone i niezmienne jako spiritus rector (duch przewodni) w  każdej duszy i w DNA w każdej komórce każdego organizmu.
To Prawo jest wszechobecne.

- W medycynie uniwersalnej, w medycynie bazującej na tak zwanym "kazaniu na górze" (nauka głoszona przez Chrystusa przed 2000 ziemskich lat),  wszystkie choroby mają psychiczne podłoże. Decydującym argumentem jest w tym temacie to, że organizm zawsze działa prawidłowo, gdy komórki są zgodne z podstawowym programem, z owym Boskim Prawem; gdy podstawowy program nie jest zagłuszany przez jakiś indywidualny program zwany "problemem zdrowotnym" jak np. obciążenie karmiczne. Aby doszło do tego rezonansu i harmonii konieczny jest świadomy tryb życia, czyli decyzja człowieka, który postanawia respektować Boskie Prawo zawarte w wyciągu z Boskich Praw zwanym na Ziemi "kazaniem na górze" Jezusa Chrystusa. To nie jest religia w sensie jakiegoś systemu wiary lub -izmu. To jest wcielanie w życie codzienne Boskiego Prawa, do czego każda dusza i każdy człowiek ma prawo.

Dusza i ciało

- Dobrą wiadomością jest to, że narządy, które jako struktury komórkowe odznaczają się wyższym stanem świadomości niż pojedyncze komórki posługują się pewnym "językiem". To znaczy że symbolicznie pokazują jak funkcjonują w pozytywnym jak i w negatywnym sensie; pokazują, czy dany aspekt prawa Bożego jest realizowany, czy też nie. [To ma na myśli świadomy lekarz albo terapeuta pytając pacjenta:  c o  panu/pani brakuje?].

- Człowiek, a więc organizm jest li tylko "ciałem wykonawczym" uniwersalnego, podstawowego programu - Boskiego Prawa - oraz indywidualnego programu duszy. Człowiek jest przyjacielem użytkownika, a więc duszy. Ludzki organizm - człowiek chce tylko jednego, a mianowicie współpracować w doskonałej harmonii z duszą. Harmonia, równowaga i proporcja są "świętą" trójcą...
Jednak człowiek jest świadom zarazem czym i na ile obciążona jest dusza która w nim żyje, zdaje sobie sprawę z wadliwych programów, które dusza weń wniosła i wie, że jego zadaniem jest pomagać duszy w ich przezwyciężaniu.

- Co z powyższego wynika?
- To, że za każdym schorzeniem można napotkać na jakiś rodzaj naruszenia określonej treści Boskiego Prawa którego esencją jest tzw. kazania na górze wygłoszone przez największego z proroków, który przeszedł przez tę planetę.


Tak mniej więcej mogło wyglądać "opublikowanie" Boskiego Prawa


Każdy objaw jest wartościową informacją dla pacjenta i terapeuty. Każda choroba stanowi zatem próbę pokazania pacjentowi i jego terapeutom o jakie błędne postępowanie chodzi, zaś chodzi o to, żeby dusza rozpoznała na czym polega jej błędne postępowanie, przezwyciężyła niesłużące jej tendencje, przeprogramowała się i już nie wracała do starych chorobliwych programów.
- Idź i nie grzesz już więcej - mówił na drogę do swoich pacjentów dr n. med. Jezus Nazareński.


Być zdrowym = być zbawionym.

- Uzdrowienie nie polega zwalczaniu za wszelką cenę niewygodnych symptomów choroby, na wypieraniu nawyków i słabości lub na zapieraniu się przed sobą samym i przed innymi, że "mnie to nie dotyczy"
- Uzdrowienie polega na zmianie postawy i zachowań ze strony osób dotkniętych chorobą. Tu chodzi o zmianę nastawienia do życia. Objawy reprezentują popełnione błędy. Choroby są rezultatem tego, co nagromadziło się przez dłuższy okres czasu.

O "kazaniu na górze" ogólnie

Centralnymi punktami w kazaniu na górze są:
-  świadome rozpoczęcie procesu samopoznania (..."usuń najpierw belkę z własnego oka, zanim będziesz mógł usunąć źdźbło z oka twego brata"),
-   zamiast oceniać, osądzać i potępiać bliźniego - przebaczać nawet (... siedemdziesiąt i siedem razy) zamiast szatańskiej zasady "oko za oko, ząb za ząb". Ta ostatnia zasada - jak wszyscy wiemy - nie sprawdza się choćby na przykładzie sytuacji na Bliskim Wschodzie - Izrael / islamskie sekty.

- Często kazanie na górze jest źle rozumiane, bowiem interpretowane jest jako   instrukcja do  uległości i poddaństwa ("nadstaw drugi policzek"). Jednak taka interpretacja jest błędna, bowiem aby stać się pokornym, trzeba być najpierw odważnym; mieć odwagę nie patrzeć na swoje korzyści obgadując za plecami bliźniego swego, ale żeby przekazać mu moją koncepcję prawdy w taki sposób, żeby mógł ją zrozumieć i zaakceptować. Bądźmy pokorni ale nie potulni. Bądźmy jako dzieci, bo do nich należy Królestwo Niebiańskie, ale nie bądźmy dziecinni. Rzeczowa a zarazem delikatna krytyka wydaje się być na pierwszy rzut oka sprzecznością samą w sobie, a jednak to ona stanowi podstawę wspólnego rozwoju Dzieci Bożych, Dzieci Wszechświata.

- Na czym jeszcze polega prawdziwa, duchowa odwaga?
Na niedbaniu o reakcje otoczenia i na stanowczym realizowaniu w życiu codziennym Boskich Praw.
To jest duchowa pokora. Taki właśnie przykład dał Jezus swoim stylem życia nie bacząc na konsekwencje: bezinteresowna miłość zamiast egoizmu, egocentryzmu i ziemskiej "reputacji", wewnętrzna, duchowa godność, a do tego prawdomówność i mądrość polegająca na urzeczywistnianiu tego, co bazuje na Boskim Prawie. Kazanie na górze nie uczy "owijania w bawełnę", symulowania powierzchownej, rzekomej harmonii w celu świadomego niedostrzegania problemów, lecz uczy skierować się docelowo na ich przyczyny, na glebę z której wyrastają, na powody i motywy. Nie zwalczamy symptomów, lecz odkrywamy przyczyny. Oczyszczenie się z traumatycznych obciążeń pozwala na prawdziwe, naturalne, pokojowego współistnienie - w rodzinie, w społeczeństwie i między narodami.

- Słyszeliście, że powiedziano: Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził. A Ja wam powiadam - uczył Chrystus przez Jezusa: - Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią? Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebiański”.


Pozornie nadludzka miłość bliźniego, bezwarunkowa miłość do nieprzyjaciół w tym kontekście oznacza wczucie się w ich sposób myślenia, w poznanie motywów ich postępowania, które - aczkolwiek wyparte - stanowią lustrzane odbicie moich wnętrzności jak to nazywa Biblia, mojego wnętrza, mojej podświadomości. Bowiem im bardziej coś mnie od zewnątrz "kręci", irytuje i drażni, tym wyraźniej wskazuje to i dowodzi na przebiegający w moim wnętrzu, w głębi duszy proces który można nazwać "katastroficznym rezonansem". W tym miejscu zatrzymajmy się na chwilę i pomyślmy jakie uczucia budza w nas nie prawdziwi uchodźcy, którzy proszą nas o udzielenie im pomocy, lecz ci, którzy jawnie deklarują w stosunku do nas wrogość i przybyli z zamiarem zniszczenia naszej cywilizacji. Na ich rachunek możeny teraz poznać samych siebie, nieboskie programy jakie niesiemy w sobie. Prawidłowe pojęcie winy w rozumieniu przyczynowości zostało powiązane z koncepcją grzechu a dlatego zdegenerowane przez instytucje zwące siebie chrześcijańskimi, a w rzeczywistości będące sektami np. katolickimi ewangelickimi itp.

- W kazaniu na górze chodzi o rachunek sumienia, o zwykłe plus / minus. Ponadto kazanie na górze jako nauka nie stosuje pospolitych standardów, jak to ma miejsce w na polu akademickiej, konwencjonalnej medycyny. Tu nie chodzi o pucowanie misy na zewnątrz; tu chodzi o prawdziwe jestestwo a nie o udawanie kogoś kim się się w rzeczywistości nie jest. To odnosi się do każdego, komu zależy na odzyskaniu uniwersalnego stanu świadomości zwanego też zdrowiem a w szczególności do przywódców duchowych i politycznych - ludzi w szatach "liturgicznych" i wytwornych garniturach. Ani Boskie Prawo, ani komórki naszych organizmów nie pozwolą na to, żeby traktować je niepoważnie.
Między powszechnymi wartościami społecznymi jak korzyść, profit i sukces a kazaniem na górze istnieje antagonizm. To "wyższa półka" do której sięga szersza świadomość, to "wyższa szkoła jazdy", za to bezpośrednio do domu. W tym wymiarze, na tym planie uznawanie na Ziemi normy zwyczajowe nie mają racji bytu, bowiem zostają tu "odwrócone do góry nogami". Tu nie ma miejsca dla nieomylnych. Warto zwrócić uwagę na fakt (o czym świadczą wszystkie "ewangelie", zarówno te które zostały oszpecone przez cenzorów zwanych "ojcami" instytucji kościelnych, jak i te odrzucone, nazwane "apokryficznymi"), że Jezus nie osądził małych grzeszników, lecz faryzeuszy i uczonych w Piśmie [czytaj zakłamanych teologów], za ich pychę, za brak samopoznania i samooceny i za ukazywanie siebie jako ludzi godnych do naśladowania.

- Każdy ma prawo wrócić do Boga (to nieuchronne) nawet skomplikowaną, okrężną drogą. Te drogi różnią się tylko pod jednym względem, a mianowicie intensywnością szlifowania przez życie duszy lub odwrotnie, innymi słowami, z jaką intensywnością dusza ściera się z rzeczywistością. Tak zwana "wina", poważna wina powstaje wtedy, gdy ktoś - ja lub ktoś inny zaczyna "majstrować" przy Uniwersalnym Prawie, gdu z premedytacją zakłóca proces duchowej ewolucji, gdy stara się ten proces blokować, nadawać mu samowolnie kierunek sprzeczny z Boskim Prawem którym ewolucja jest. Jeśli uda mi się doprowadzić człowieka lub naród do odwrócenia się od Boga, do wyrzeczenia się przezeń jego boskiego, kosmicznego pochodzenia, to moje postępowanie powoduje odpowiednie konsekwencje. Równie poważne konsekwencje ściąga na siebie ten, kto sam siebie przecenia, gdy wierzy, że sam może być Bogiem, jak i ten, kto nie udziela mu pomocy i nie proponuje mu, aby wszedł na drogę samopoznania. Ponieważ uczciwe podejście do życia mimo świadomości jest mało prawdopodobne ze względu na tendencję "ustawienia" się wygodnie w doczesnym, materialistycznym świecie, Boskie Uniwersalne Prawo potrafi pochwycić człowieka za jego "achillesową piętę", a mianowicie jeśli chodzi o samopoczucie i "palec Boży" dotyka tych miejsc, w których tkwią popełniane błędy w postaci bólu i choroby. Już wielu duchowych nauczycieli rozpoznało, że trwanie w świecie negatywnych nawyków albo ich wypieranie jest można rzec na Ziemi powszechne, a większość ludzi nie chce uczyć się na drodze samopoznania i z pomocą przykładu jaki dali ludzkości owi nauczyciele, lecz muszą a nawet chcą wlec się na drodze cierpienia w następstwie życia pod prawem przyczyny i skutku, a nie ponad i poza nim na planie Boskiej Miłości do siebie i całego Stworzenia.

1 komentarz:

  1. ..."każdy tylko nie Ja"

    Tak brzmi wiodącą idea tego świata.

    Wmówiono Lidziom ze ból nie może prowadzić do szczęśliwego zdrowego i wolnego życia.
    Zabija nie tylko ten co śmiertelnie godzi w Bliźniego swego,
    Zabija również ten który PRAWDĘ ZAKŁAMUJE, lub wiedze przed innymi zataja.

    OdpowiedzUsuń